Portal prowadzi Kancelaria
Babiaczyk Skrocki i Wspólnicy

Czy można chronić pomysł na aplikację?

Oprogramowanie

W świecie, w którym prosta aplikacja potrafi w ciągu kilku miesięcy przerodzić się w biznes wart miliony, innowacyjny pomysł staje się bardzo cenny. Jego umiejętne zabezpieczenie jest niewątpliwie bardzo ważne, choć nie jest wcale tak proste i oczywiste jak mogłoby się wydawać.

Pomysłodawców i twórców trapią przede wszystkim wątpliwości, które z jednej strony opierają się na braku zaufania do ewentualnych współpracowników czy podwykonawców i strachu, że po przedstawieniu im nowatorskiego rozwiązania mogliby skorzystać z niego na własną rękę. Z drugiej natomiast każą zastanawiać się, czy istnieje możliwość, by po wypuszczeniu aplikacji, na rynku nie pojawiała się jej bliźniacza wersja – korzystająca z tych samych rozwiązań i funkcjonalności, lecz stworzona przez kogoś zupełnie innego.
 


OCHRONA NA GRUNCIE PRAWA AUTORSKIEGO

Pomysł nie jest, niestety, przedmiotem prawa autorskiego i jako taki nie podlega ochronie prawnej. Tak więc samego pomysłu, jako czegoś, co nie zostało w żaden sposób wyrażone i funkcjonuje tylko jako zamysł autora, nie da się chronić. Aplikacje, jako programy komputerowe, są jednak chronione tak jak utwory literackie.

Każdy utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili, jak określa to polskie prawo, „ustalenia” nawet, gdy ma nieukończoną postać. Ustalenie to tak naprawdę jakiekolwiek uzewnętrznienie pomysłu niezależnie od formy czy okoliczności. Nie oznacza to jednak, że sam pomysł uzyskuje w tym momencie ochronę prawną – uzyskuje ją zaledwie postać, w której został wyrażony. Więc, przykładowo, jeśli aplikacja mobilna została uzewnętrzniona za pomocą kodu źródłowego, to przedmiotem ochrony prawa autorskiego staje się kod źródłowy. Nadal jednak innowacyjna funkcja danej aplikacji, na której tak zależy twórcy, nie jest chroniona – każdy może stworzyć aplikację o takiej funkcjonalności, pod warunkiem jednak, że skorzysta z innego kodu źródłowego. Prawo autorskie nie chroni więc pomysłu, ale z punktu widzenia programisty jest już przynajmniej częściowo wystarczające, gdyż pozwala chronić efekty jego pracy.

Natomiast, gdy pomysł wychodzi od osoby, która programistą nie jest, lecz chciałaby we współpracy z nim stworzyć konkretny produkt, warto zabezpieczyć się odpowiednimi zapisami w umowach, które nie pozwolą mu indywidualnie wykorzystać efektu wspólnej pracy. Warto również, przed rozpoczęciem rozmów z ewentualnymi kontrahentami,  sporządzić maksymalnie szczegółową dokumentację, by w razie potrzeby móc udowodnić autorstwo programu. Rozwiązaniem jest także zawarcie umowy o zachowaniu poufności z potencjalnym partnerem, przed przystąpieniem do przekazywania pomysłu. Wówczas współpraca nie opiera się już tylko na wzajemnym zaufaniu (i strachu przed jego utratą), lecz przede wszystkim na konkretnych zobowiązaniach umownych.

 

 

TO MOŻE PATENT?

Istnieją spory, czy programy komputerowe mogą podlegać patentowaniu i w dużej mierze jest to zależne od indywidualnej decyzji odpowiedniego organu. Sam proces jest bardziej skomplikowany niż nabycie ochrony prawnoautorskiej i wymaga spełnienia wielu dodatkowych warunków. Generalnie patent może posłużyć do ochrony pomysłu, ale tylko pomysłu w znaczeniu określonej funkcjonalności programu. Patent jednak, ze względu na swój ściśle techniczny charakter, także wymaga przelania idei na papier, bądź też wyrażenia jej w innej formie. Pozwala jednak osiągnąć efekt, którego nie da się osiągnąć w ramach prawa autorskiego – zabezpieczyć się (choć w ograniczonym stopniu) przed powstaniem bliźniaczego produktu. Tym, co zwykle stoi za sukcesem aplikacji, jest właśnie unikalny pomysł, konkretne rozwiązania, które pozwalają osiągnąć zamierzony sposób działania programu. Prawo patentowe chroni treść wynalazku, pomysł na jego funkcjonowanie, a więc docelowo również efekt działania. W przypadku zatem, gdy ktoś stworzy bliźniaczy program, dojdzie do naruszenia prawa patentowego.

Opatentowanie programu nie jest jednak proste i wydaje się być zdecydowanie bardziej atrakcyjne dla dużych przedsiębiorstw, które mają na to środki. Poza tym, biorąc pod uwagę tempo rozwoju rynku aplikacji, pojawia się pytanie, czy warto w ogóle podchodzić do procedury patentowej, skoro jest ona tak długotrwała.

 

 

NIEUCZCIWA KONKURENCJA?

Do pewnego stopnia pomysł można chronić na gruncie przepisów o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, choć po raz kolejny nie jest to pełna ochrona. Wszelkie informacje o programie komputerowym traktowane mogą być jako tajemnica handlowa. W świetle ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji przez tajemnicę przedsiębiorstwa rozumie się nieujawnione do wiadomości publicznej informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne przedsiębiorstwa lub inne informacje posiadające wartość gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności. W ramach tajemnicy handlowej można chronić również know-how, ale tylko tę jego część, która pozostaje niejawna.

Utrzymywanie aplikacji jako tajemnicy przedsiębiorstwa ma rację bytu tylko do momentu wprowadzenia jej na rynek. Później pomysł na jej funkcjonowanie i tak nie jest już w ten sposób chroniony. Połączenie tego typu ochrony z patentem na etapie prac jest niemożliwe, ponieważ przyznanie patentu wymaga ujawnienia informacji o programie, lecz ochrona patentowa pozwala chronić pomysł już po wypuszczeniu produktu na rynek.

Tajemnica handlowa nie chroni jednak pomysłu jako takiego. Nie wyklucza również równoległego powstania bliźniaczej aplikacji, choć jest niewątpliwie bardzo przydatna na etapie projektowania programu. W tym sensie tajemnica handlowa ma podobne zastosowanie jak umowa poufności, ponieważ wiąże tylko strony zobowiązujące się do jej zachowania. Polskie prawo traktuje jednak wykorzystanie cudzych informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa jako czyn nieuczciwej konkurencji, co pozwala na dodatkowe roszczenia wobec osób trzecich, które wykorzystały bezprawnie zdobyte informacje do stworzenia bliźniaczego produktu.

 

 

W OSTATECZNOŚCI KODEKS CYWILNY

Nie istnieje, niestety, metoda idealna pozwalają w pełni chronić pomysł na aplikację. Gdy nie zabezpieczyło się go w żaden sposób. W ostateczności można powołać się jeszcze na artykuł 23 kodeksu cywilny dotyczący ochrony dóbr osobistych, ponieważ polskie prawo zalicza do nich także twórczość wynalazczą. Najrozsądniej jednak wydaje się wyjść z założenia, że w tym tempie rozwoju nowoczesnych technologii natychmiast powstaną alternatywne rozwiązania, a bliźniacze aplikacje pojawią i tak prędzej czy później zupełnie niezależnie od siebie nawzajem.

Autor : Marta Błotny

Masz ciekawy temat?

SKONTAKTUJ SIĘ