Portal prowadzi Kancelaria
Babiaczyk Skrocki i Wspólnicy

Naruszenie praw autorskich przez linkowanie

Własność intelektualna

Odsyłanie do treści znajdujących się w sieci za pomocą hiperłączy stanowi popularny sposób wymiany informacji. Linki udostępniane są zarówno przez użytkowników portali społecznościowych na prywatnych kontach, blogerów, jak i przedsiębiorców w celach biznesowych - promocyjnych oraz reklamowych. Osoba zamieszczająca link, który przekierowuje do treści stanowiących utwory w rozumieniu prawa autorskiego, musi się jednak liczyć z ryzykiem wkroczenia w monopol prawnoautorski.

Zgodnie z art. 3 ust. 1 unijnej Dyrektywy o Społeczeństwie Informacyjnym podmiotom uprawnionym do utworów przysługuje wyłączne prawo do decydowania o ich publicznym udostępnieniu. Kwestią wymagająca wyjaśnienia jest zatem to, czy zamieszczanie linków do utworów chronionych prawem autorskim jest równoznaczne z ich publicznym udostępnieniem, a co za tym idzie prowadzi do naruszenia praw twórcy. Praktyczne znaczenie tego problemu jest niebagatelne i budzi wiele kontrowersji, a osiągnięcie kompromisu pomiędzy ochroną praw twórców oraz ochroną prawa do swobody wypowiedzi i swobody przepływu informacji  w Internecie, nie jest łatwym zadaniem. Przepisy krajowe, ani unijne nie rozwiązują wprost tej kwestii. Decydujące znaczenie ma w tym względzie orzecznictwo sądów krajowych, ale przede wszystkich Trybunału Sprawiedliwości UE (dalej zwanego również: TSUE).

Trybunał, już nie po raz pierwszy, zajął się kwestią dopuszczalności korzystania z linków rozstrzygając sprawę GS Media BV (C-160/15), której stan faktyczny przedstawiał się następująco. Spółka GS Media BV w październiku 2011 r. opublikowała na swojej stronie GeenStijl artykuł z linkiem odsyłającym czytelników do australijskiej witryny Filefactory.com. Znajdowały się tam fotografie wykonane na zalecenie spółki Sonoma Media Netherlands BV – wydawcy magazynu „Playboy”, gdzie zdjęcia miały zostać opublikowane. Co istotne, sporne materiały, do których prawa autorskie posiadała Sonoma GS Media, zostały zamieszczone na australijskiej witrynie bez jej zgody. Pomimo wezwań Sanomy, GS Media odmówiła usunięcia hiperłączy. Nawet wtedy gdy na żądanie Sanomy usunięto fotografie z australijskiej witryny, na GeenStijl opublikowano nowy artykuł, który także zawierał hiperłącze odsyłające do innej strony, na której można było zobaczyć sporne zdjęcia. W związku powyższym,  Sonoma Media Netherlands BV pozwała GS Media przed holenderskim sądem o naruszenie praw autorskich. W postępowaniu kasacyjnym Hoge Raad der zwrócił się o wyjaśnienie czy doszło do naruszenia praw autorskich do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Rozstrzygając przedmiotową sprawę, w wyroku z 8 września 2016 r. TSUE przyjął, że umieszczenie na stronie internetowej linka odsyłającego do utworów chronionych prawem autorskim, które zostały opublikowane bez zezwolenia autora na innej witrynie nie stanowi „publicznego udostępniania”, gdy osoba, która umieszczająca link działała bez celu zarobkowego i nie wiedziała lub nie mogła racjonalnie wiedzieć o bezprawnym charakterze publikacji tych utworów. Jeżeli natomiast hiperłącza są udostępniane w celu zarobkowym, należy domniemywać istnienie wiedzy o bezprawnym charakterze publikacji na innej witrynie internetowej.

TSUE rozstrzygając wyżej opisaną sprawę GS Media BV, odwołał się do wcześniejszego wyroku w sprawie Svensson i in. (C-466/12) z 13 lutego 2014 r., w którym Trybunał stanął na stanowisku, że: co do zasady nie stanowi czynności „publicznego udostępnienia” zamieszczenie na stronie internetowej linków odsyłających do utworów chronionych, dostępnych dla ogółu użytkowników Internetu na innej witrynie, ponieważ nie zostaje spełniony warunek udostępniania utworu „nowej publiczności” (w stosunku do pierwotnego udostępnienia). Taka „nowa publiczność” pojawia się natomiast w sytuacji, gdy na stronie, na której utwór został opublikowany, zastosowane zostały ograniczenia limitujące dostęp dla określonej grupy osób np. przez wymóg założenia indywidualnego konta. Jeśli zatem kliknięcie w link umożliwi użytkownikom Internetu dostęp do tych treści z obejściem ograniczeń, to będzie to stanowiło naruszenie praw autorskich.

Analizując wnioski płynące z wyżej wskazanych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE należy stwierdzić, że:

  1. dopuszczalne jest linkowanie do utworów już rozpowszechnionych za zgodą uprawnionego, pod warunkiem, że skorzystanie z linka nie powoduje udostępnienia utworu na nowym polu eksploatacji (np. wcześniej był dostępny w telewizji, następnie został wrzucony do sieci) albo nowemu kręgowi odbiorców niż dotychczas, czyli tzw. „nowej publiczności” (która nie została przewidziana przez uprawnionego przy okazji pierwotnego udostępnienia);
  2. osoba zamieszczająca niezarobkowo link przekierowujący do nielegalnie rozpowszechnionego utworu (bez zgody uprawnionego), nie powinna ponosić odpowiedzialności z tytułu naruszenia praw autorskich, jeżeli nie wiedziała lub nie mogła racjonalnie wiedzieć o bezprawnym charakterze publikacji;
  3. w przypadku udostępnienia linku do treści o charakterze bezprawnym, przez podmiot działający w celu komercyjnym, przyjmuje się domniemanie złej wiary. Jeżeli w tych okolicznościach domniemanie nie zostanie obalone, czynność polegająca na umieszczeniu hiperłącza odsyłającego do utworu bezprawnie opublikowanego w Internecie stanowi „publiczne udostępnianie”, a osoba zamieszczająca link będzie mogła zostać pociągnięta do odpowiedzialności z tytułu naruszenia praw autorskich. W praktyce oznacza to, że podmiot umieszczający hiperłącze w celu zarobkowym, powinien każdorazowo zweryfikować, czy dany utwór, do którego przekierowuje link, został udostępniony w sieci w sposób legalny (za zgodą uprawnionego).

Podsumowując, rozumowanie Trybunału Sprawiedliwości UE oparte jest na założeniu, że linkowanie stanowi korzystanie z utworu w rozumieniu prawa autorskiego. Niektórzy polscy komentatorzy wskazują, że jest to zbyt daleko idące założenie prowadzące do ograniczenia swobody wypowiedzi w Internecie. Link niewątpliwie ułatwia dotarcie do utworu, jednak samo jego rozpowszechnienie zostało dokonane przez osobę, która utwór udostępniła w Internecie. Proponuje się, by w takiej sytuacji osoba zamieszczająca link mogła zostać ewentualnie pociągnięta do odpowiedzialności za pomocnictwo w naruszeniu, a nie za samo naruszenie praw autorskich. Należy również wziąć pod uwagę, że dla przeciętnego użytkownika Internetu, każdorazowa weryfikacja czy dany utwór pojawił się w sieci legalnie może sprawiać wiele trudności, a nawet okazać się niemożliwa.

Autor: Karina Wronka

Masz ciekawy temat?

SKONTAKTUJ SIĘ